Bądź niczym bijące źródło,
nie zaś jak staw,
w którym zawsze stoi
ta sama woda. - Paulo Coelho

sobota, 23 sierpnia 2014

13. Drogocenny prezent.

Stałam w miejscu i obserwowałam jak ludzie wpatrują się we mnie, Chrisa i tą Thalię szeroko otwartymi oczami. A właściwie nie w nas a w to co pojawiło się nad nami. A mianowicie nade mną rozbłysło niebieskie światło, z którego wyłonił się trójząb. Nad Chrisem światło zaświeciło już czerwone ukazując młot, natomiast nad Thalią ze srebrzystego światła wyłoniła się błyskawica. Gdy tylko symbole zniknęły spojrzałam na Chejrona.
- Co to było? - zapytałam zdziwiona.
- Właśnie zostaliście uznani przez swoich boskich rodziców, gratuluję – odparł Dionizos znudzonym tonem i ziewnął przeciągle.
- Czyli wy naprawdę... - wyjąkał ten sam obozowicz, który rzucił wrednym komentarzem.
- Tak oni naprawdę – Chejron zabrał głos i spojrzał na na mnie i Chrisa – chodźmy do wielkiego domu tam wyjaśnimy wam wszystko. Thalio ty również jak i grupowi wszystkich domków.
- Chejronie mam nadzieje, że się tym zajmiesz... sam – zabrał głos przyglądający mi się Dionizos.
- Tak oczywiście, ty i tak jesteś już chyba spóźniony.
- Oh no tak wiedziałem, że gdzieś muszę iść – bóg wina ziewnął jeszcze raz po czym oddalił się.
Chejron popatrzył na zgromadzonych.
- Rozejść się, wracać do swoich zajęć. Wieczorem odbędzie się uczta powitalna nowych obozowiczów – powiedział do herosów zebranych na wzgórzu po czym udaliśmy się za nim do wielkiego domu. Po chwili marszu stanęliśmy przed trzypiętrowym domem pomalowanym na pastelowy błękit z białymi wykończeniami. Chejron wprowadził nas do środka zapraszając do salonu gdzie wszyscy przybyli rozsiedli się na sofach i fotelach.
- Tak – zaczął Chejron rozglądając się po zebranych – zebraliśmy się tutaj by poinformować nowych – tu wyraźnie spojrzał na mnie, Chrisa i Thalie - co miało tutaj miejsce i jak wygląda życie w obozie. Na początek jednak myślę, że najlepiej byłoby gdybyście się wszyscy przedstawili.
- Percy Jackson, syn Posejdona, domek numer 3 – zaczął mój brat.
- Katie Gardner, córka Demeter, grupowa domku numer 4 – odezwała się brązowowłosa dziewczyna o tego samego koloru oczach wpatrująca się w okno.
- Clarisse La Rue, córka Aresa, grupowa piątego domku – powiedziała groźnie ciemnowłosa dziewczyna o brązowych oczach, które świdrowały mnie chyba na wylot.
- Annabeth Chase, córka Ateny, grupowa domku szóstego – oznajmiła blond włosa dziewczyna, która wpatrywała się we mnie swoimi szarymi oczami.
- Lee Fletcher, syn Apolla, grupowy domku numer 7 – tym razem zabrał głos przystojny chłopak o intensywnie niebieskich oczach i ciemnych włosach.
- Charlie Backendorf, syn Hefajstosa, grupowy dziewiątego domku – odezwał się czarnowłosy umięśniony chłopak o bursztynowych oczach otwarcie wpatrując się w Chrisa.
- Silena Beauregard, córka Afrodyty, grupowa domku dziesiątego – powiedziała piękna dziewczyna o hebanowych włosach i niebieskich oczach bawiąc się włosami.
- Ja jestem Connor Hood, a to mój brat Travis Hood – powiedział z uśmiechem na twarzy brązowowłosy chłopak wskazując na siebie a po chwili swojego brata. Obaj mieli intensywnie niebieskie oczy – jesteśmy synami Hermesa i grupowymi domku o numerze 11.
- Ja jestem Kastor, a to Pollux, jesteśmy synami Dionizosa oraz grupowymi domku dwunastego – przedstawił siebie i swojego brata czarnowłosy chłopak o fioletowych oczach. Jego brat wyglądał identycznie, zastanawiam się jak ich odróżniają. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Chejrona.
- A to są jak już słyszeliście Oriana Jackson, Chris Lynch i Thalia Grace – przedstawił nas centaur.
- To naprawdę jest siostra Percy'ego? - zapytał wskazując na mnie grupowy dziewiątego domku.
- Tak to moja siostra, bliźniaczka – odpowiedział za mnie Percy.
- Ale jak to możliwe nic nie mówiłeś, że masz siostrę. Czemu nie przybyła z tobą do obozu za pierwszym razem? - zapytała Silena przerywając zabawę własnymi włosami.
- No właśnie to trochę dziwne jak... - nie dokończył syn Apolla.
- Zostałam porwana zaraz po urodzeniu. Sama dopiero niedawno dowiedziałam się że mam brata i kim jestem – oznajmiłam najspokojniejszym głosem na jaki w tej sytuacji było mnie stać.
- Co takiego? - odezwała się wpatrująca się we mnie córka Ateny
- To nie jest teraz najważniejsze – wtrącił się Chejron spoglądając na zebranych – musimy wprowadzić ich w życie obozu. Zacznę więc od początku Thalio – tu zwrócił się do punkowej dziewczyny – ty jako że jesteś córką zeusa zamieszkasz w domku numer 1. Ty Oriano zamieszkasz w domku Posejdona z Percym. Natomiast jako że ty jesteś synem Hefajstosa – popatrzył na Chrisa – zamieszkasz w dziewiątym domku. Czy to jest dla was jasne? - zapytał nas na co przytaknęliśmy – od jutra także zaczniecie uczestniczyć w zajęciach obozowych – zaczął swój monolog Chejron po chwili wymieniając zasady panujące w obozie, co nam wolno, a czego nie. Jednak cały czas miałam wrażenie, że bardzo zręcznie próbuje ominąć najważniejszy temat. A przecież obiecał mi odpowiedzi. Kiedy Chejron zakończył swa wypowiedź odezwałam się.
- Chejronie – wszystkie spojrzenia zostały skierowane w moją stronę – obiecałeś mi odpowiedzi. Mówiłeś, że opowiesz co stało się z Lukem.
- Ty znasz Luke? – wykrzyknęła blond włosa Annabeth.
- Luke... Gdzie jest Luke? – zapytała zebranych Thalia – Ale... moment – spojrzała na mnie – To o tobie Luke ciągle opowiadał – wskazała na mnie palcem.
- Luke o mnie opowiadał? - zapytałam się jej.
- Bardzo dużo o tobie mówił praktycznie cały czas.
- Ale co mówił?
- Że byłaś jego przyjaciółką z dzieciństwa i, że... - nie dokończyła bo jej przerwałam.
- Czekaj, czekaj to ciebie opisał mi w liście.
- W jakim liście?
- Raz, po ucieczce Luke'a z domu dostałam od niego list opisywał mi w nim, że spotkał dziewczynę o imieniu Thalia i, że uciekacie razem.
- Co takiego? Gdzie jest Luke?
- Luke'a tutaj nie ma – odezwała się wpatrująca się w nas Annabeth.
- Co się z nim stało? - zapytałam – Chejronie obiecałeś...
- Luke zdradził nas i przeszedł na stronę Kronosa – odpowiedział.
- Zdradził was... - wyszeptałam.
- Ale jak to się stało? - zapytała Thalia wpatrując się we mnie.
- Zacznijmy więc od początku – zaczął wyjaśnienia Chejron i po chwili dowiedzieliśmy się wszystkiego co działo się od przybycia Percy'ego do obozu – tak to wygląda – zakończył monolog centaur.
- Ale dlaczego zdradził? - zastanawiałam się na głos.
- On chce zniszczyć swojego ojca Hermesa i wszystkich innych bogów. To jego zemsta – odpowiedział mi Percy. Spojrzałam na niego zastanawiając się nad jego słowami. Zemsta, ale Luke by nie mógł... A może by mógł? Czy ja go tak naprawdę znałam? I co takiego opowiadał o mnie Thalii? W ogóle kim był dla mnie Luke? Moje wewnętrzne rozterki przerwał Chejron.
- Na dzisiaj już koniec wyjaśnień. Wszystko co powinniście wiedzieć zostało już powiedziane. Za niedługo rozpocznie się uczta. Rozejść się – oznajmił centaur wyganiając nas z wielkiego domu. Zebrani wyszli na zewnątrz by po chwili rozejść się w różnych kierunkach. Przed wielkim domem został tylko Charles, Annabeth, Percy, Chris, Thalia i ja.
- Chodź Chris przedstawię cię w naszym domku zapewne wszyscy chcą cię poznać – odezwał się z uśmiechem na twarzy grupowy dziewiątego domku zagarniając mojego przyjaciela pod ramię i prowadząc go w stronę jednego z domków.
- Do zobaczenia później – powiedział jeszcze do mnie i odszedł.
- Thalia chodź oprowadzę cie po obozie – oznajmiła córka Ateny ciągnąc czarnowłosą za rękaw – mam ci tyle do opowiedzenia. Odeszły w kierunku boiska do siatkówki jednak ciągle czułam wzrok Thalii na sobie.
- Oriana – odezwał się do mnie brat – wiem że to może wydawać się dla ciebie trudne zrozumieć tą całą sytuacje odnośnie Luke w końcu nie takiego go znałaś ale...
- Nie martw się – uśmiechnęłam się do niego – poradzę sobie.
- Jesteś pewna? - zapytał zatroskany.
- Tak, wszystko dobrze – muszę przyzwyczaić się do tego, że mam brata - pokaż mi nasz domek.
Percy spojrzał na mnie przelotnie.
- Chodź domek numer trzy, domek Posejdona – poprowadził mnie w kierunku małych budynków. Po chwili dotarliśmy na miejsce. Spojrzałam na domek był niski, długi i mocny. Jego okna wychodziły na morze co bardzo mi się spodobało. Ściany zewnętrzne zrobione były z szarego, szorstkiego kamienia z wtopionymi w nie kawałkami muszli i koralowców co wyglądało jak dno oceanu i było niesamowite. Percy otworzył drzwi i weszliśmy do środka. Domek był bardzo skromnie urządzony, znajdowały się w nim tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Dwie duże szafy, trzy łóżka zaraz obok nich szafki nocne, dwa biurka i krzesła.
- Ten domek jest świetny – powiedziałam rozglądając się po domku.
- Percyyyy – wykrzyknął jakiś głos – bracie gdzie byłeś tak się martwiłem – zobaczyłam biegnącego w naszą stronę cyklopa, który gdy tylko dobiegł do nas uściskał mojego brata.
- Tyson spokojnie chłopie – poklepał cyklopa po plecach i oswobodził się z jego ramion – Tyson to jest Oriana – powiedział wskazując na mnie – moja siostra bliźniaczka.
- Oriana – Tyson spojrzał na mnie – twoja siostra bliźniaczka – zamyślił się po chwili szeroko się uśmiechając – siostrzyczka – dopadł do mnie łapiąc w ramiona i okręcając wokół własnej osi. Ze zdziwienia nie zdołałam wypowiedzieć ani słowa do momentu aż cyklop wypuścił mnie ze swoich objęć.
- Percy? - tylko to zdołałam wykrztusić.
- To jest Tyson... - podrapał się po głowie – nasz brat...
- Brat?
- No wiesz nasz ojciec lubi... eee...
- Rozumiem – doskonale wiedziałam co Percy ma na myśli – miło cię poznać Tyson – uśmiechnęłam się do mojego... brata.
- Jak fajnie – odezwał się pogodnym głosem – teraz nie dość, że mam brata to jeszcze siostrę super – uśmiechnął się do nas.
Podeszłam do okna i wyjrzałam przez nie. Morze... Uwielbiam je...
- Jakiś czas temu pojawiło się na tamtym łóżku pudełeczko to chyba do ciebie – cyklop wskazał na mały kartonik leżący na posłanym łóżku, które na pierwszy rzut oka wyglądało na nieużywane.
- To dla mnie? - zapytałam.
- Na pewno, ponieważ leży na twoim łóżku – oznajmił Percy – no już otwieraj – uśmiechnął się.
Podeszłam do łóżka, które od teraz należało do mnie i podniosłam pudełeczko z łóżka. Przyjrzałam się mu i zdjęłam wieczko. W środku leżała piękna bransoletka z niebiańskiego spiżu do której doczepiony był charms w kształcie miecza. Wyciągnęłam ją z opakowanie dostrzegając małą karteczkę. Podniosłam ją i zaczęłam czytać.
Noś ją zawsze przy sobie.
Miecz nosi nazwę Akrothalassa.
Kiedy będziesz go potrzebować, pojawi się w twojej dłoni.
Korzystaj mądrze.
Cieszę się, że się odnalazłaś.
Spojrzałam jeszcze raz na bransoletkę, a następnie na Percy'ego, który uśmiechał się do mnie.
- To jest od...
- Tak, od Posejdona – podszedł do mnie Percy i wyciągnął mi z ręki bransoletkę – ładna – powiedział oglądając ją – daj rękę.
Podałam mu prawą dłoń, na której po chwili zawisł prezent od ojca.
- Akrothalassa – powiedziałam – ostrze morza – popatrzyłam na zawieszkę – Aklass – uśmiechnęłam się.
- Aklass? - zapytał Tyson.
- Cóż... pełna nazwa jest zbyt długa. Bardziej odpowiada mi Aklass.
- Ciekawe jak wygląda – zastanawiał się na głos cyklop. Spojrzałam na niego i pomyślałam, że chciałabym zobaczyć ten miecz. Po chwili ostrze pojawiło się w mojej dłoni. Było idealnie wyważone i piękne. Na ostrzu przy samej rękojeści wyryty był trójząb, który połyskiwał w świetle.
- Piękny – zachwycał się Tyson przyglądając się ostrzu.
- Tak – poparł go Percy.
- Jest idealnie wyważony, ale jak to możliwe? - zapytałam oglądając miecz.
- Ojciec wie wszystko – roześmiał się Percy. Po chwili miecz zniknął z mojej dłoni pojawiając się ponownie jako zawieszka bransoletki.
- Niesamowite – powiedziałam uśmiechając się.
- Tak – przytaknął cyklop. Usiedliśmy na łóżkach i rozmawialiśmy tak jeszcze na różne tematy aż nadszedł czas uczty.

3 komentarze:

  1. Z tym Lukiem, zawsze same problemy, w końcu bogowie stanęli na wysokości zadania i uznali swoje dzieci, ciekawe czy olimpijskie alimenty im się należą haha :)
    Posi jest dość fajnym ojcem, Oriana ma szczęście, może w końcu znajdzie spokój, którego szukała.

    OdpowiedzUsuń
  2. miecz jako charms. dobry pomysł! Świetny pomysł.

    OdpowiedzUsuń