Stałam w miejscu i
obserwowałam jak ludzie wpatrują się we mnie, Chrisa i tą Thalię
szeroko otwartymi oczami. A właściwie nie w nas a w to co pojawiło
się nad nami. A mianowicie nade mną rozbłysło niebieskie światło,
z którego wyłonił się trójząb. Nad Chrisem światło zaświeciło
już czerwone ukazując młot, natomiast nad Thalią ze srebrzystego
światła wyłoniła się błyskawica. Gdy tylko symbole zniknęły
spojrzałam na Chejrona.
- Co to było? - zapytałam
zdziwiona.
- Właśnie zostaliście
uznani przez swoich boskich rodziców, gratuluję – odparł
Dionizos znudzonym tonem i ziewnął przeciągle.
- Czyli wy naprawdę... -
wyjąkał ten sam obozowicz, który rzucił wrednym komentarzem.
- Tak oni naprawdę –
Chejron zabrał głos i spojrzał na na mnie i Chrisa – chodźmy do
wielkiego domu tam wyjaśnimy wam wszystko. Thalio ty również jak i
grupowi wszystkich domków.
- Chejronie mam nadzieje,
że się tym zajmiesz... sam – zabrał głos przyglądający mi się
Dionizos.
- Tak oczywiście, ty i
tak jesteś już chyba spóźniony.
- Oh no tak wiedziałem,
że gdzieś muszę iść – bóg wina ziewnął jeszcze raz po czym
oddalił się.
Chejron popatrzył na
zgromadzonych.
- Rozejść się, wracać
do swoich zajęć. Wieczorem odbędzie się uczta powitalna nowych
obozowiczów – powiedział do herosów zebranych na wzgórzu po
czym udaliśmy się za nim do wielkiego domu. Po chwili marszu
stanęliśmy przed trzypiętrowym domem pomalowanym na pastelowy
błękit z białymi wykończeniami. Chejron wprowadził nas do środka
zapraszając do salonu gdzie wszyscy przybyli rozsiedli się na
sofach i fotelach.
- Tak – zaczął Chejron
rozglądając się po zebranych – zebraliśmy się tutaj by
poinformować nowych – tu wyraźnie spojrzał na mnie, Chrisa i
Thalie - co miało tutaj miejsce i jak wygląda życie w obozie. Na
początek jednak myślę, że najlepiej byłoby gdybyście się
wszyscy przedstawili.
- Percy Jackson, syn
Posejdona, domek numer 3 – zaczął mój brat.
- Katie Gardner, córka
Demeter, grupowa domku numer 4 – odezwała się brązowowłosa
dziewczyna o tego samego koloru oczach wpatrująca się w okno.
- Clarisse La Rue, córka
Aresa, grupowa piątego domku – powiedziała groźnie ciemnowłosa
dziewczyna o brązowych oczach, które świdrowały mnie chyba na
wylot.
- Annabeth Chase, córka
Ateny, grupowa domku szóstego – oznajmiła blond włosa
dziewczyna, która wpatrywała się we mnie swoimi szarymi oczami.
- Lee Fletcher, syn
Apolla, grupowy domku numer 7 – tym razem zabrał głos przystojny
chłopak o intensywnie niebieskich oczach i ciemnych włosach.
- Charlie Backendorf, syn
Hefajstosa, grupowy dziewiątego domku – odezwał się czarnowłosy
umięśniony chłopak o bursztynowych oczach otwarcie wpatrując się
w Chrisa.
- Silena Beauregard, córka
Afrodyty, grupowa domku dziesiątego – powiedziała piękna
dziewczyna o hebanowych włosach i niebieskich oczach bawiąc się
włosami.
- Ja jestem Connor Hood, a
to mój brat Travis Hood – powiedział z uśmiechem na twarzy
brązowowłosy chłopak wskazując na siebie a po chwili swojego
brata. Obaj mieli intensywnie niebieskie oczy – jesteśmy synami
Hermesa i grupowymi domku o numerze 11.
- Ja jestem Kastor, a to
Pollux, jesteśmy synami Dionizosa oraz grupowymi domku dwunastego –
przedstawił siebie i swojego brata czarnowłosy chłopak o
fioletowych oczach. Jego brat wyglądał identycznie, zastanawiam się
jak ich odróżniają. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Chejrona.
- A to są jak już
słyszeliście Oriana Jackson, Chris Lynch i Thalia Grace –
przedstawił nas centaur.
- To naprawdę jest
siostra Percy'ego? - zapytał wskazując na mnie grupowy dziewiątego
domku.
- Tak to moja siostra,
bliźniaczka – odpowiedział za mnie Percy.
- Ale jak to możliwe nic
nie mówiłeś, że masz siostrę. Czemu nie przybyła z tobą do
obozu za pierwszym razem? - zapytała Silena przerywając zabawę
własnymi włosami.
- No właśnie to trochę
dziwne jak... - nie dokończył syn Apolla.
- Zostałam porwana zaraz
po urodzeniu. Sama dopiero niedawno dowiedziałam się że mam brata
i kim jestem – oznajmiłam najspokojniejszym głosem na jaki w tej
sytuacji było mnie stać.
- Co takiego? - odezwała
się wpatrująca się we mnie córka Ateny
- To nie jest teraz
najważniejsze – wtrącił się Chejron spoglądając na zebranych
– musimy wprowadzić ich w życie obozu. Zacznę więc od początku
Thalio – tu zwrócił się do punkowej dziewczyny – ty jako że
jesteś córką zeusa zamieszkasz w domku numer 1. Ty Oriano
zamieszkasz w domku Posejdona z Percym. Natomiast jako że ty jesteś
synem Hefajstosa – popatrzył na Chrisa – zamieszkasz w
dziewiątym domku. Czy to jest dla was jasne? - zapytał nas na co
przytaknęliśmy – od jutra także zaczniecie uczestniczyć w
zajęciach obozowych – zaczął swój monolog Chejron po chwili
wymieniając zasady panujące w obozie, co nam wolno, a czego nie.
Jednak cały czas miałam wrażenie, że bardzo zręcznie próbuje
ominąć najważniejszy temat. A przecież obiecał mi odpowiedzi.
Kiedy Chejron zakończył swa wypowiedź odezwałam się.
- Chejronie – wszystkie
spojrzenia zostały skierowane w moją stronę – obiecałeś mi
odpowiedzi. Mówiłeś, że opowiesz co stało się z Lukem.
- Ty znasz Luke? –
wykrzyknęła blond włosa Annabeth.
- Luke... Gdzie jest Luke?
– zapytała zebranych Thalia – Ale... moment – spojrzała na
mnie – To o tobie Luke ciągle opowiadał – wskazała na mnie
palcem.
- Luke o mnie opowiadał?
- zapytałam się jej.
- Bardzo dużo o tobie
mówił praktycznie cały czas.
- Ale co mówił?
- Że byłaś jego
przyjaciółką z dzieciństwa i, że... - nie dokończyła bo jej
przerwałam.
- Czekaj, czekaj to ciebie
opisał mi w liście.
- W jakim liście?
- Raz, po ucieczce Luke'a
z domu dostałam od niego list opisywał mi w nim, że spotkał
dziewczynę o imieniu Thalia i, że uciekacie razem.
- Co takiego? Gdzie jest
Luke?
- Luke'a tutaj nie ma –
odezwała się wpatrująca się w nas Annabeth.
- Co się z nim stało? -
zapytałam – Chejronie obiecałeś...
- Luke zdradził nas i
przeszedł na stronę Kronosa – odpowiedział.
- Zdradził was... -
wyszeptałam.
- Ale jak to się stało?
- zapytała Thalia wpatrując się we mnie.
- Zacznijmy więc od
początku – zaczął wyjaśnienia Chejron i po chwili
dowiedzieliśmy się wszystkiego co działo się od przybycia
Percy'ego do obozu – tak to wygląda – zakończył monolog
centaur.
- Ale dlaczego zdradził?
- zastanawiałam się na głos.
- On chce zniszczyć
swojego ojca Hermesa i wszystkich innych bogów. To jego zemsta –
odpowiedział mi Percy. Spojrzałam na niego zastanawiając się nad
jego słowami. Zemsta, ale Luke by nie mógł... A może by mógł?
Czy ja go tak naprawdę znałam? I co takiego opowiadał o mnie
Thalii? W ogóle kim był dla mnie Luke? Moje wewnętrzne rozterki
przerwał Chejron.
- Na dzisiaj już koniec
wyjaśnień. Wszystko co powinniście wiedzieć zostało już
powiedziane. Za niedługo rozpocznie się uczta. Rozejść się –
oznajmił centaur wyganiając nas z wielkiego domu. Zebrani wyszli na
zewnątrz by po chwili rozejść się w różnych kierunkach. Przed
wielkim domem został tylko Charles, Annabeth, Percy, Chris, Thalia i
ja.
- Chodź Chris przedstawię
cię w naszym domku zapewne wszyscy chcą cię poznać – odezwał
się z uśmiechem na twarzy grupowy dziewiątego domku zagarniając
mojego przyjaciela pod ramię i prowadząc go w stronę jednego z
domków.
- Do zobaczenia później
– powiedział jeszcze do mnie i odszedł.
- Thalia chodź oprowadzę
cie po obozie – oznajmiła córka Ateny ciągnąc czarnowłosą za
rękaw – mam ci tyle do opowiedzenia. Odeszły w kierunku boiska do
siatkówki jednak ciągle czułam wzrok Thalii na sobie.
- Oriana – odezwał się
do mnie brat – wiem że to może wydawać się dla ciebie trudne
zrozumieć tą całą sytuacje odnośnie Luke w końcu nie takiego go
znałaś ale...
- Nie martw się –
uśmiechnęłam się do niego – poradzę sobie.
- Jesteś pewna? - zapytał
zatroskany.
- Tak, wszystko dobrze –
muszę przyzwyczaić się do tego, że mam brata - pokaż mi nasz
domek.
Percy spojrzał na mnie
przelotnie.
- Chodź domek numer trzy,
domek Posejdona – poprowadził mnie w kierunku małych budynków.
Po chwili dotarliśmy na miejsce. Spojrzałam na domek był niski,
długi i mocny. Jego okna wychodziły na morze co bardzo mi się
spodobało. Ściany zewnętrzne zrobione były z szarego, szorstkiego
kamienia z wtopionymi w nie kawałkami muszli i koralowców co
wyglądało jak dno oceanu i było niesamowite. Percy otworzył drzwi
i weszliśmy do środka. Domek był bardzo skromnie urządzony,
znajdowały się w nim tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Dwie duże
szafy, trzy łóżka zaraz obok nich szafki nocne, dwa biurka i
krzesła.
- Ten domek jest świetny
– powiedziałam rozglądając się po domku.
- Percyyyy – wykrzyknął
jakiś głos – bracie gdzie byłeś tak się martwiłem –
zobaczyłam biegnącego w naszą stronę cyklopa, który gdy tylko
dobiegł do nas uściskał mojego brata.
- Tyson spokojnie chłopie
– poklepał cyklopa po plecach i oswobodził się z jego ramion –
Tyson to jest Oriana – powiedział wskazując na mnie – moja
siostra bliźniaczka.
- Oriana – Tyson
spojrzał na mnie – twoja siostra bliźniaczka – zamyślił się
po chwili szeroko się uśmiechając – siostrzyczka – dopadł do
mnie łapiąc w ramiona i okręcając wokół własnej osi. Ze
zdziwienia nie zdołałam wypowiedzieć ani słowa do momentu aż
cyklop wypuścił mnie ze swoich objęć.
- Percy? - tylko to
zdołałam wykrztusić.
- To jest Tyson... -
podrapał się po głowie – nasz brat...
- Brat?
- No wiesz nasz ojciec
lubi... eee...
- Rozumiem – doskonale
wiedziałam co Percy ma na myśli – miło cię poznać Tyson –
uśmiechnęłam się do mojego... brata.
- Jak fajnie – odezwał
się pogodnym głosem – teraz nie dość, że mam brata to jeszcze
siostrę super – uśmiechnął się do nas.
Podeszłam do okna i
wyjrzałam przez nie. Morze... Uwielbiam je...
- Jakiś czas temu
pojawiło się na tamtym łóżku pudełeczko to chyba do ciebie –
cyklop wskazał na mały kartonik leżący na posłanym łóżku,
które na pierwszy rzut oka wyglądało na nieużywane.
- To dla mnie? -
zapytałam.
- Na pewno, ponieważ leży
na twoim łóżku – oznajmił Percy – no już otwieraj –
uśmiechnął się.
Podeszłam do łóżka,
które od teraz należało do mnie i podniosłam pudełeczko z łóżka.
Przyjrzałam się mu i zdjęłam wieczko. W środku leżała piękna
bransoletka z niebiańskiego spiżu do której doczepiony był charms
w kształcie miecza. Wyciągnęłam ją z opakowanie dostrzegając
małą karteczkę. Podniosłam ją i zaczęłam czytać.
Noś ją
zawsze przy sobie.
Miecz nosi
nazwę Akrothalassa.
Kiedy
będziesz go potrzebować, pojawi się w twojej dłoni.
Korzystaj
mądrze.
Cieszę
się, że się odnalazłaś.
Spojrzałam jeszcze raz na
bransoletkę, a następnie na Percy'ego, który uśmiechał się do
mnie.
- To jest od...
- Tak, od Posejdona –
podszedł do mnie Percy i wyciągnął mi z ręki bransoletkę –
ładna – powiedział oglądając ją – daj rękę.
Podałam mu prawą dłoń,
na której po chwili zawisł prezent od ojca.
- Akrothalassa –
powiedziałam – ostrze morza – popatrzyłam na zawieszkę –
Aklass – uśmiechnęłam się.
- Aklass? - zapytał
Tyson.
- Cóż... pełna nazwa
jest zbyt długa. Bardziej odpowiada mi Aklass.
- Ciekawe jak wygląda –
zastanawiał się na głos cyklop. Spojrzałam na niego i pomyślałam,
że chciałabym zobaczyć ten miecz. Po chwili ostrze pojawiło się
w mojej dłoni. Było idealnie wyważone i piękne. Na ostrzu przy
samej rękojeści wyryty był trójząb, który połyskiwał w
świetle.
- Piękny – zachwycał
się Tyson przyglądając się ostrzu.
- Tak – poparł go
Percy.
- Jest idealnie wyważony,
ale jak to możliwe? - zapytałam oglądając miecz.
- Ojciec wie wszystko –
roześmiał się Percy. Po chwili miecz zniknął z mojej dłoni
pojawiając się ponownie jako zawieszka bransoletki.
- Niesamowite –
powiedziałam uśmiechając się.
- Tak – przytaknął
cyklop. Usiedliśmy na łóżkach i rozmawialiśmy tak jeszcze na
różne tematy aż nadszedł czas uczty.
Z tym Lukiem, zawsze same problemy, w końcu bogowie stanęli na wysokości zadania i uznali swoje dzieci, ciekawe czy olimpijskie alimenty im się należą haha :)
OdpowiedzUsuńPosi jest dość fajnym ojcem, Oriana ma szczęście, może w końcu znajdzie spokój, którego szukała.
Cudne
OdpowiedzUsuńmiecz jako charms. dobry pomysł! Świetny pomysł.
OdpowiedzUsuń