Bądź niczym bijące źródło,
nie zaś jak staw,
w którym zawsze stoi
ta sama woda. - Paulo Coelho

sobota, 8 listopada 2014

21. Zabawa w swatkę.

O ustalonej porze spotkałyśmy się i skierowałyśmy do pawilonu na śniadanie. Dobrze, że w weekendy nie trzeba było być o określonej porze tylko każdy przychodził kiedy wstał. Dochodząc widziałyśmy już innych obozowiczów jedzących śniadanie. Gdy tylko weszłyśmy spojrzeli na nas zdziwieni. No tak widok mnie z Annabeth to nowość. Uśmiechnęłam się do niej.
- Spotkamy się po posiłku?
- Pewnie czemu nie – odpowiedziała i udała się do stołu Ateny natomiast ja podeszłam do Percy'ego.
- Ty i Annabeth? - zapytał zdziwiony kiedy usiadłam koło niego.
- Pogodziłyśmy się.
- A w ogóle o co poszło? - spojrzałam na niego.
- Nie ważne – nałożyłam jedzenie na talerz i zaczęłam jeść.
- No wiesz co?
- Co takiego? - zapytałam niewinnie. Percy westchnął tylko i wrócił do pałaszowania swojej porcji.
Spojrzałam w kierunku stołu Ateny i spostrzegłam, że Annabeth wpatruje się w Percy'ego. Jedząc kurczaka wpadłam na świetny pomysł.
- Masz dzisiaj coś w planach? - zagadnęłam.
- Hmm... nie myślę że nie....
- To może wybierzesz się ze mną i Annabeth na plaże? Może jeszcze Thalia pójdzie...
- Pewnie czemu nie. A nie chcesz może Chrisa zaprosić?
- Pewnie, zapytam – uśmiechnęłam się – to spotkamy się o 10 ok?
- Ok.
Wstałam i podeszłam do Thalii.
- Hej masz może ochotę przejść się po plaży?
- Hej. Po plaży?
- Tak, a właściwie to taka zmyłka.
- Zmyłka?
- Tak jak pewnie widziałaś wyjaśniłam sobie wszystko z Annabeth no i dowiedziałam się, że lubi mojego brata...
- Percy'ego? - spojrzała w jego kierunku.
- Tak, ale cicho – rozejrzałam się, kilka osób się w nas wpatrywało – powiedziałam mu, że przejdziemy się po plaży wiesz ty, ja, on, Annabeth, zapytam jeszcze Chrisa, w końcu sobota i tak dalej, ale chodzi mi właściwie o to by się ze sobą spotkali.
- Skoro tak stawiasz sprawę to ci pomogę, o której?
- O 10, ale chce zrobić niespodziankę Annabeth.
- Nie ma sprawy, musimy ją ubrać w coś ładnego.
- Tak, idę zapytać Chrisa, a ty idź po Annabeth.
- Ok.
Ruszyłam w kierunku stołu Hefajstosa. Kiedy do nich podeszłam zamilkli i zaczęli się we mnie wpatrywać. Teraz to czułam się jak okaz w zoo.
- Chris mogę cię na chwilkę prosić?
- Jasne – powiedział i wstał od stołu. Odchodząc usłyszałam jeszcze coś w stylu „bierz ją tygrysie” jednak nie byłam pewna czy dobrze usłyszałam. Odeszliśmy kawałek.
- Chcesz się może przejść po plaży dzisiaj? Wiesz będę ja, Thalia, Annabeth i Percy.
- Dzisiaj? - zapytał - Ja... właściwie...
- Masz już plany?
- Tak niestety... Charli obiecał pokazać mi pewną technikę wykuwania ostrzy.
- A to nic się nie stało – uśmiechnęłam się do niego.
- Nie jesteś zła?
- Dlaczego mam być? Wiem jak uwielbiasz tworzyć, wykuwać i składać różne rzeczy. Spotkamy się kiedy indziej.
- Pewnie, dziękuję.
- Nie ma sprawy – uśmiechnęłam się do niego i odeszłam do czekających na mnie Annabeth i Thalii. Udałyśmy się do domku Ateny by wyszykować Annabeth. Do 10 zostało nam niewiele czasu więc postanowiłyśmy się pospieszyć. Annabeth nawet nic nie podejrzewała, śmiałyśmy się, że dlatego iż jest weekend możemy się przebrać w lepsze rzeczy. W tygodniu niestety pewnie na zajęciach byśmy je zniszczyły. Jasnowłosą ubrałyśmy w krótkie szorty i ładną wiązaną na szyi koszulkę. Wybiła godzina 10 i musiałyśmy wcielić mój plan w życie. Zabrałyśmy Annabeth na plażę pod pretekstem spaceru. Już z daleka spostrzegłam Percy'ego siedzącego na piasku.
- Chodźmy tam – wskazałam w kierunku Percy'ego. Ruszyłyśmy ciągnąc między sobą Annabeth, która lekko nam się opierała.
- Percy – powiedziałam podchodząc do brata. Ten obejrzał się i spostrzegłszy córkę Ateny wstał.
- Słuchajcie bo jest taki mały problem no – odezwałam się – wiem, że mieliśmy pospacerować jednak przypomniało mi się, że obiecałam Mrocznemu, że go odwiedzę, a Thalia chciała iść ze mną, prawda? - spojrzałam na nią.
- Tak, chciałam go poznać – uśmiechnęła się – tak więc wy możecie sobie pospacerować nie krępujcie się.
- To do później – powiedziała i zaczęłam odchodzić razem z Thalią w kierunku stajni.
***
Percy patrzył jak jego siostra i Thalia odchodzą zostawiając Annabeth. Spojrzał na nią i się uśmiechnął. Ta odwzajemniła uśmiech i dopiero teraz dostrzegł jej strój.
- Ładnie wyglądasz.
- Dziękuję – zarumieniła się.
- Więc... pospacerujemy?
- Czemu nie – uśmiechnęła się i ruszyła razem z Percy'm wzdłuż plaży.
***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz