Następnego dnia obudziłam
się dość wcześnie. Wstałam z łózka i postanowiłam udać się
na plażę. Była sobota więc nie musiałam spieszyć się na żadne
zajęcia. Ubrałam się niespiesznie i udałam w kierunku morza.
Dochodząc spostrzegłam postać siedzącą na piachu. Podeszłam
bliżej i dostrzegłam kto to jest...
- Annabeth? - odezwałam
się strasząc dziewczynę która podskoczyła i odwróciła się w
moją stronę.
- To tylko ty –
warknęła. Spostrzegłam w jej oczach łzy.
- Coś się stało? -
zapytałam podchodząc bliżej.
- A co cię to interesuje
– pociągnęła nosem.
- Słuchaj nie wiem
dlaczego jesteś na mnie taka cięta. Chce ci tylko pomóc...
- Pomóc... - prychnęła
i odwróciła się w stronę morza.
- Mogę się przysiąść?
- zapytałam ta jednak wzruszyła tylko ramionami. Usiadłam. Przez
chwilę wpatrywałyśmy się w ciszy w spokojną o tej porze taflę
wody.
- Powiesz mi czemu jesteś
na mnie wściekła?
- Nie wiesz?
- Nie mam zielonego
pojęcia – przyznałam się szczerze.
- Dobrze skoro chcesz
wiedzieć powiem ci... Odkąd przyszłaś do obozu cała uwaga
skierowana jest na ciebie... Percy ciągle chodzi za tobą...
Obozowicze są wpatrzeni tylko w ciebie... Tylko ty i ty... Thalia
też trzyma się tylko ciebie... - zauważyłam jak z oczu płyną
jej łzy.
- Posłuchaj to wcale tak
nie jest...
- Oczywiście, że tak
jest odbierasz mi wszystkich... Percy'ego, Thalię, wszystkich.
- Percy to mój brat, a
Thalia to moja pierwsza przyjaciółka w tym obozie. Ja ci nikogo nie
odbieram. Ile razy chciałam się z tobą zaprzyjaźnić?
- Ja... kilka – spuściła
głowę.
- Słuchaj ja naprawdę
nic na to nie poradzę, że jestem nowa i każdy się we mnie
wpatruje. Czasami czuje się jak okaz w zoo... Minie trochę czasu i
będę nikim...
- Nigdy nie będziesz
nikim...
- Skąd ta pewność?
- Jesteś córką
Posejdona, siostrą Percy'ego, przyjaciółką Thalii...
- No i co z tego? Ty także
jesteś przyjaciółką Thalii i Percy'ego...
- Ale to nie to samo.
- Słuchaj, z Thalią
znasz się o wiele dłużej niż ja jesteś jej przyjaciółką i
zawsze będziesz, a Percy to mój brat, poznaliśmy się niedawno i
pewnie dlatego ciągle mnie pilnuje nie chce mnie stracić... tak jak
ja jego. Ta sytuacja jest dla nas nowa. Ja całe życie wychowywałam
się w przekonaniu, że jestem zupełnie kimś innym. Postaw się na
moim miejscu... Jakbyś się zachowywała gdybyś dopiero co poznała
swoją prawdziwą rodzinę, mamę, brata, dowiedziała się, że
twoje wcześniejsze życie było kłamstwem, że zostałaś porwana
zaraz po urodzeniu i żyłaś przez wiele lat w kłamstwie... -
spojrzałam na nią.
- Nie wiem... Możliwe, że
zrobiłabym to samo – przyznała – Przepraszam i dziękuję...
- Nie musisz przepraszać
ani za nic dziękować – uśmiechnęłam się do niej i wstałam
wyciągając rękę – to może teraz się zaprzyjaźnimy?
- Tak myślę, że tak –
uśmiechnęła się wycierając łzy. Wstała i przyjęła moja dłoń.
- Jednak nie jesteś taka
zła – dodała otrzepując swoje spodnie.
- Eee... dziękuję? -
zrobiłam głupią minę przez która Annabeth się roześmiała –
widzisz jednak cie rozweseliłam.
- Tak dziękuję.
- Przez to płakałaś?
- Ja... - spojrzała
ponownie w kierunku morza – nie zupełnie.
- Co się stało? -
spojrzałam na nią i zobaczyłam że się rumieni – To przez
Percy'ego? - zarumieniła się jeszcze mocniej – Ha czyli przez
Percy'ego... zrobił ci coś?
- Nieee nic no właśnie
nic... Ostatnio w ogóle mnie nie zauważa....
- Lubisz go?
- Co? Nieee
- Nie? - zapytałam
unosząc brew ze zdziwienia.
- No dobra może trochę –
uśmiechnęłam się.
- A Percy ciebie bardzo
lubi.
- Skąd wiesz?
- Bardzo dużo mi o tobie
opowiadał.
- Opowiadał? Co takiego?
- Cóż... mówił, że
jesteś bardzo inteligentna, niesamowita, niezastąpiona i ładna...
- spojrzałam na nią. Kąciki jej ust drgnęły.
- Naprawdę?
- Tak myślę, że mu się
podobasz. Ba.. ja to wiem. A tobie podoba się Percy? - zapytałam z
błyskiem w oku.
- Yyyy a jak tam z tobą i
tym Chrisem? Jesteście parą?
- Ja z Chrisem? Nieee...
jesteśmy przyjaciółmi.
- Serio? Myślałam że
jesteście parą przynajmniej tak się zachowujecie.
- Tak? Nie zauważyłam –
roześmiałam się po chwili dołączyła do mnie Annabeth – masz
może ochotę pobiegać?
- Pewnie czemu nie –
odparła i ruszyłyśmy przed siebie – codziennie biegasz?
- Przeważnie wstaję koło
5 więc przychodzę tutaj i biegam. Czasami jak Chris nie może spać
to do mnie dołącza.
- Chris – zamruczała.
- No co? - zaśmiałam
się.
- Nic, nic – odparła i
przyśpieszyła.
- Ejj!! - wykrzyknęłam i
również podkręciłam tempo. Biegałyśmy po plaży aż do momentu
kiedy padłyśmy na piasek z wycieńczenia.
- Myliłam się co do
ciebie – wysapała Annabeth.
- Cóż ja również mogę
tak powiedzieć o tobie – uśmiechnęłam się i spojrzałam na
zegarek – wow już po 8 szybko czas nam zleciał.
- Już po 8?! –
wykrzyknęła zdziwiona – dobrze, że dzisiaj nie ma zajęć.
- Bardzo dobrze.
- Chodź musimy się
odświeżyć po tym biegu – uśmiechnęła się i pomogła mi
wstać. Skierowałyśmy się w kierunku domków.
- Spotkamy się za 15
minut i idziemy na śniadanie? - zapytałam.
- Pewnie – każda z nas
udała się do swojego domku by po chwili iść pod prysznic.
NO nareszcie się pogodziły
OdpowiedzUsuń